środa, 16 kwietnia 2014

info

wiem, że długo czekacie na rozdział, ja też długo czekam. gdybym miała co tłumaczyć to bym tłumaczyła. szukałam i do czegoś doszłam i gdy już myślałam, że afa wróciło okazało się, że nie. jedyny mój sukces związany z tym tłumaczeniem, że maya odpisała mi na poczcie, wow. jestem z siebie dumna. ale wow to nie był rozdział. napisałam do niej na jbff tak, ze rozmowa została przeniesiona na pocztę. TROCHĘ pisałyśmy i maya obiecała, że wyśle mi rozdziały, ale nie sądzę, że to się stanie, ale i dont cnow.

WIEM, ŻE DUŻO OSÓB PRZESTAJE TO CZYTAĆ BO TRZEBA DŁUGO CZEKAĆ, A TO JEST WKURZAJĄCE, ALE PRZYSIĘGAM WAM. TO JEST NAJLEPSZE FF JAKIE CZYTAŁAM, A JESTEM WYBREDNA.

JEŚLI CHCECIE COŚ WIEDZIEĆ CO BĘDZIE W NASTĘPNYCH ROZDZIAŁACH ZAPRASZAM NA ASKA, NIE GRYZĘ


rollerconster aka ontariohuge

sobota, 15 marca 2014

chapter 3

PROSZĘ KOMENTUJCIE:)

Justin

- Wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy kochanie! - wykrzyknąłem, patrząc na uśmiechniętą Jade, która mi podziękowała i życzyła tego samego.
Uśmiechnąłem się lekko do siebie, Jade myśli, że nic nie przygotowałem, ale ja oczywiście to zrobiłem, wydając wszystkie moje pieniądze. To nie była oczywiście jakaś droga kolacja. Modliłem się tylko aby jej się spodobało to co przygotowałem. Marzyłem by zabrać ją tam, gdzie sobie zażyczy.
- Dlaczego kazałeś mi przyjść o tej porze do twojego mieszkania? - zapytała, lekko ziewając, ponieważ była późna noc, ale tak było lepiej.
Jade kochała we mnie to, że byłem romantyczny, więc postanowiłem być bardziej romantyczny niż na co dzień. Byłem lekko zdenerwowany, gdyż nie wiedziałem czy spodoba jej się moja niespodzianka.
- Po prostu chciałem się poprzytulać - skłamałem, po czym wziąłem ją na ręce i zaniosłem na górę. Była to dobra wymówka, ponieważ ostatnio spędziliśmy ze sobą bardzo mało czasu. Była zajęta pracami domowymi, a ja nie chciałem jej odciągać od nauki, ponieważ wiedziałem ile znaczy dla niej edukacja. Ona jest po prostu bardzo inteligentna.
Uśmiechnęła się, nie mówiąc nic i poszła w stronę łóżka.
Kiedy weszła do mojego pokoju, otworzyła usta w szoku, zanim zasłoniła je rękoma. Powodem było to jak udekorowałem pokój.
Od zawsze wiedziałem, że kocha róże, a więc posypałem płatkami róż całe łóżko i podłogę tworząc z nich wielkie serce, które było widoczne dzięki świeczkom ustawionym po dwóch stronach łóżka. Świece stwarzały bardzo romantyczną atmosferę. To tak jak według mnie to wyglądało.
Wciąż stała nie mówiąc nic, co sprawiło, że opuściłem głowę i nerwowo bawiłem się palcami. Nie spodobało się jej?
- Jest ok, jeśli ci się nie podoba. Po prostu zrobiłem coś co potrafię. Przepraszam, że nie wziąłem cię na kolacje tak jak każdy inny. Ostatnio u mnie słabo z pieniędzmi. Myślałem, że ci się spodoba i pomyślisz, że to romantyczne. - wybełkotałem, wciąż bawiąc się rękoma i przyglądając się jej. Byłem w tej chwili strasznie przygnębiony.
Podeszła bliżej do mnie bliżej, po czym złapała moje policzki. Oh, jak ja to kocham.
- Justin, jesteś najlepszym chłopakiem na świecie. Bardzo mi się podoba. Nie wierzę, że sam to zrobiłeś. To jest piękne - powiedziała z uśmiechem, wywołując u mnie efekt lustra, w sensie, że także się uśmiechnąłem, po czym znowu wróciłem do mojego starego humoru.
- Nie musisz kłamać. Nie mogę ci dać tego co inni by mogli. Tego na co zasługujesz. - powiedziałem, wciąż patrząc na swoje stopy.
Jade zaczęła się lekko uśmiechać.
- Jesteś wszystkim na co zasługuje - powiedziała zanim mnie pocałowała. Nasze usta poruszały się powoli, ale nie chciałem niszczyć tego momentu wpychając swój język do jej buzi. Bardzo chciałem, ale nie wiedziałem jak ona na to zareaguje.
Chwile później pocałunek zaczął się pogłębiać. Zaczęła jeździć po moich włosach swoimi rękami sprawiając, że poczułem się niesamowicie. Zaczęła się lekko śmiać, kiedy usiadła na mnie okrakiem.
Uczucie między naszymi stykającymi się ciałami, sprawiało, że czułem porządnie. Jeszcze nigdy nie byliśmy tak blisko, całowaliśmy się z niesamowitą pasją.
- Justin, jestem gotowa - powiedziała, spoglądając mi głęboko w oczy. Zauważyłem w jej oczach również strach, co sprawiło, że nie byłem pewny jej słów.
- Nie, to twój pierwszy raz. Nie musimy tego robić. Możemy przestać. To znaczy, mogę poczekać następny rok, oczywiście jeśli dalej będziesz mnie chciała. Chce żebyś się czuła pewnie robiąc to ze mną.
- Justin, chcę tego. Nie rozumiem dlaczego się wahasz. Czyżbyś tego nie chciał? - powiedziała, ze smutkiem wypisanym na twarzy.
- Oczywiście, że chce tego. Ja po prostu nie chce żebyś się denerwowała. Boję się, że po tym zmienisz o mnie zdanie i już nie będziesz mnie chciała. - powiedziałem, czując jak moje policzki robią się czerwone.
- To by się nie stało. Za bardzo cię kocham. - powiedziała, sprawiając, że moje policzki jeszcze bardziej się zarumieniły.
- Kocham cię bardziej - odpowiedziałem, złączając nasze usta w pocałunku, przez co opadliśmy na łóżko, ze mną górującym, co po chwili się zmieniło, kiedy Jade nas obróciła.
- Justin, chce coś zrobić. - powiedziała, po czym przyłożyła swoje usta do mojej szyi, wprawiając mnie w kompletne podniecenie. Z moich ust wydobył się niespodziewany jęk. Byłem jak w transie.
- Jade, stój. Ta noc ma być cała dla ciebie. - powiedziałem, ponownie zaczynając ją całować. Po paru minutach nasze ubrania leżały już na podłodze.
- Skarbie, możemy przestać jeśli chcesz. Nie musimy tego kontynuować.
Spojrzałem jej głęboko w oczy.
Chwyciła moją twarz w swoje ręce i znów mnie pocałowała.
- Jak to możliwe, że jestem takim szczęściarzem. - powiedziałem jej do ucha zanim powoli wesz...


Dysząc naciągnąłem kołdrę na głowę, robiąc ciężkie wdechy i wydechy. Oczywiście, że to był tylko sen, bo jestem pewny, że to by się nigdy nie przytrafiło w prawdziwym życiu. Jade nigdy mnie nie pokocha. To o czym śnie, nigdy się nie spełni.
Próbowałem o niej zapomnieć, ale to po prostu nie działało. Nigdy nie będę w stanie o niej zapomnieć.


Jade  8:55


- Masz jakąś paranoję - powiedziała moja najlepsza przyjaciółka, Cat Valentine, podczas naszej nie długiej podróży do szkoły.
Przewróciłam oczami z frustracją na jej słowa. Po całym incydencie w pracy czułam się jakbym była obserwowana. Później jednak pomyślałam, że chłopak, który uratował mnie mógł być przypadkową osobą. Ba, oczywiście na pewno był on przypadkową osobą!
- Zgaduje, że masz racje. Nikt mnie nie obserwował. Mam na myśli, kto chciałby mnie obserwować? - spytałam, nie oczekując odpowiedzi.
Kontynuowałyśmy drogę do szkoły w całkowitej ciszy.
- Zgadnij kto idzie na randkę ze swoim perfekcyjnym chłopakiem po szkole? - zapytała Cat tym swoim aroganckim głosem. Przewróciłam oczami.
- Nie mam pojęcia - odpowiedziałam, udając zainteresowaną, chociaż oczywiście wiedziałam, że mówi o sobie.
- JA, OCZYWIŚCIE - krzyknęła tak głośno, że wszyscy znajdujący się na korytarzu, spojrzeli na nas z zaciekawieniem. Zgaduje, że teraz powiedzielibyście, że ma dużo hejterów przez jej zachowanie, ale nie zrozumcie mnie źle, ona jest dobrą przyjaciółką. Chociaż, może jednak nie.
- Tak, ty i twój uroczy książę - powiedziałam sarkastycznie - A mówiąc już o nim, to kiedy będę mogła go zobaczyć? - spytałam całkiem poważnie, gdyż spotyka się z nim już bardzo długo, a jeszcze nie zdążyła nas sobie przedstawić.
- Niedługo - powiedziała, po czym poszła do klasy.
Ruszyłam w stronę klasy, w której miała się odbyć pierwsza lekcja, czyli historia. Miałam sprawdzian, więc mocno się do niego przygotowałam, choć to pewnie przez to, że nie miałam nic lepszego do roboty, w końcu moje życie towarzyskie nie jest takie jak sobie można wyobrażać. W tej szkole miałam, aż jedną przyjaciółkę spośród tysiąca uczniów. Dziwne co nie?
Sprawdziłam czas, dowiadując się, że jestem już spóźniona o pięć minut. Korytarze były puste, przez co wpadłam w panikę. Jestem typem osób, które nigdy się nie spóźniają na lekcje. Musiałam się uspokoić tym, że pan Saltzman mnie lubi, bo w końcu jestem jego ulubioną uczennicą.
Gdy już prawie byłam przed klasą, nagle wpadłam w kogoś. Wszystkie moje książki poleciały na podłogę.
- Patrz jak chodzisz! - powiedziała osoba ochrypłym głosem, ale po chwili jakby zmieniła humor.
Poczułam jakby deja vu, spoglądając na tą osobę, lecz byłam w zbyt wielkim szoku, żeby sobie cokolwiek przypomnieć.
Cóż, nie widziałam go zbyt dokładnie, ponieważ nie dość, że miał założony kaptur, to jeszcze schylił głowę w dół. Spojrzałam w co był ubrany
Czarna kurtka i luźne dżinsy. Był bardzo wysoki.
Zauważył moje książki na podłodze, po czym powoli podniósł je z podłogi i mi je podał, oczywiście przez ten cały czas nawet na mnie nie spojrzał, tylko patrzył na swoje stopy.
- Czekaj, nie jesteś uczniem, racja? - spytałam
- Nie. Umm.. Jestem...Jestem Umm. Jestem woźnym. - powiedział. Myślałam, że w szkole już jest woźny, ale cóż może go zwolnili czy coś.
- Wyglądasz trochę za młodo jak na woźnego. - próbowałam to wszystko ogarnąć, podczas gdy on zaczął chichotać pod tym swoim kapturem.
Słodko się śmiał, ale lepiej by było bez tego kaptura.
- To jak się nazywasz panie woźny? - spytałam.
- Ermm... Jus-Jay. Mów mi Jay. - powiedział to trochę za szybko, co mnie lekko zdziwiło. Co jest nie tak z tym gościem?
- Ok, no to cześć Jay - powiedziałam, zanim ruszyłam do klasy, słysząc tylko ciche "cześć" za mną.
To dziwne, ale ten woźny wyglądał bardzo znajomo. Myślę, że nie raz go jeszcze spotkam w szkole.

***

JAY TO JUSTIN, PO PROSTU SKŁAMAŁ (a konsekwencje tego kłamstwa będę baardzo ciekawe haha)

nie miałam czasu, dlatego dodaje teraz rozdział. następny pojawi się jak dostanę do od mai:)

jak czytam wasze komentarze to mam ochotę wam powiedzieć wszystko co było (jeszcze jak ff było normalnie na jbff) będzie tak super, ale będę też gorsze momenty, które będą kończyć się wręcz tragicznie.

dobra, nie gadam bo zaraz wszystko powiem @ontariohuge

PYTANIA - KLIK
INFORMOWANI - KLIK
POSSESSIVE - KLIK

ACH, UMIE KTOŚ ROBIĆ SZABLONY NA BLOGA, NAWET TAKIE NAJPROSTSZE, JEŚLI TAK, NAPISZCIE NA TT:)

wtorek, 25 lutego 2014

chapter 2

Justin

7 rano

Say, I’m thinking ’bout her every second, every hour
Do my singing in the shower
Picking petals off of flowers like
Ariana Grande feat. Mac Miller - The Way



Sięgnąłem leniwie po moją starą Nokię, aby wyłączyć ten cholerny alarm, a w tym samym czasie zamknąłem oczy. Tak, mam ustawione "The Way" Ariany Grande, jako budzik ok? Nie osądzajcie mnie. To jest ulubiona piosenka Jade, więc postanowiłem jej posłuchać. I co stwierdziłem? Moje kochanie ma świetny gust muzyczny. To jest kolejna rzecz, którą w niej kocham.

W końcu otworzyłem oczy. Światło wpadające z za zasłony, raziło moje oczy. Spojrzałem na godzinę w telefonie, dowiadując się, że jest 7 rano. Szybko wstałem z ciepłego i wygodnego łóżka na zimną podłogę.

Prawdopodobnie się zastanawiacie dlaczego wstaje tak szybko w sobotni poranek zamiast spać do piętnastej. Więc, dla postawienia sprawy jasno, wstaje tak wcześnie, by obserwować moją ukochaną. Ona wstaje o 6 rano do swojej sobotniej pracy w centrum handlowym, która zaczyna się o 8 rano, a po pracy najczęściej idzie jeszcze na zakupy. Tak, wiem dużo o jej rutynie dziennej. Problem? Wiem także, że pracuje w sklepie z koktajlami blisko środka centrum.

Byłem dość zmęczony po obserwowaniu Jade do trzeciej w nocy, zważając na fakt, że dziewczyna wygląda bardzo słodko podczas snu. Pamiętam jak się śmiała, kiedy śpiewała i tańczyła do piosenek Ariany Grande.

Wszedłem do mojej małej garderoby, gdzie miałem może pięć strojów, gdyż nie byłem najbogatszą osobą na świecie i mieszkałem sam w małym mieszkaniu. Zawsze marzyłem, żeby Jade zamieszkała ze mną i sprawiła, że będę mniej samotny. Mógłbym zabić by widzieć jej piękną twarz każdego dnia.

A odpowiedź na pytanie dlaczego mieszkam sam, do tego wrócimy w czasie, a teraz bądźcie cierpliwi.
Założyłem pierwsze rzeczy jakie znalazłem, które właściwe noszę prawie codziennie. Nie martwcie się, oczywiście je czyszczę. Choć oczywiście nie stać mnie na pralkę, więc czyszczę je ręcznie jak w starych czasach. Mój strój składa się z luźniej, białej koszulki, opuszczonych spodni i brudnej pary suprów.

Wyszedłem z mojego małego pokoju, wchodząc do jeszcze mniejszej kuchni.
Otworzyłem moją lodówkę, patrząc czy jest coś do jedzenia, lecz jak zwykle nic nie było.
Mój brzuch zaczął burczeć, domagając się jedzenia. Nie przypominam sobie, żebym w ostatnim czasie jadł jakiś normalny posiłek, który mógłby mnie posilić na parę godzin. Jedyne jedzenie, na które mogę se pozwolić to mały kawałek chleba lub czasami jabłko. Wróciłem do pokoju i wyjąłem z pod łóżka pistolet. Włożyłem go do kieszeni wraz z moją starą Nokią. Był czas w moim życiu, gdy bałem się spojrzeć na pistolet w telewizji, ale ten czas minął. Po obejrzeniu się w lustrze, wyszedłem z domu, wkładając moją starą czarną kurtkę.

Minąłem parę ulic, aż dotarłem do tej znajomej. Szybko pobiegłem na tył domu, gdzie miałem widok na okno Jade. Akurat zawiązywała swój krawat, który był częścią jej stroju do pracy. Wyglądała w nim pięknie, ale wiedziałem, że nie czuła się pewnie przez to co zrobił jej Daniel.

Słyszałem jak kiedyś mówiła do swojej przyjaciółki, że chciałaby schudnąć, co wywołało u mnie smutek, ponieważ dla mnie jej ciało jest perfekcyjne. Jeśli tylko mógłbym być z nią. Chciałbym ją taką jaką jest i nie chcę żeby się zmieniała.

Kontynuowałem obserwacje, kiedy do pokoju wszedł jej młodszy brat, Tommy. Okno było otwarte, więc słyszałem wszystko co mówiła.
- Cześć kochanie - usłyszałem jej piękny, słodki, anielski głos, gdy mówiła do swojego brata. Czy wspomniałem, że ma głos anioła?
Zawsze marzyłem, żeby usłyszeć jej głos wypowiadający moje imię. Nie w tym sensie.... No ok, może mam marzenia, żeby wypowiadała moje imię "w tym sensie" podczas robienia tych "rzeczy", ale nie to próbuje teraz powiedzieć.
Widziałem jak podnosi swojego brata i obraca wokół siebie. Ona będzie idealną matką dla moich dzieci... Ops!

Ona zawsze dogadywała się z dziećmi. W centrum, kiedy daje dzieciom koktajle, zawsze jest taka słodka. Zawsze mówiła do ludzi "kochanie". Nie żeby coś, ale gdyby tylko do mnie powiedziała kochanie. Obserwowałem dopóki nie usłyszałem jak Jade mówi, że musi wyjść do pracy. To była moja jedyna szansa, bo jeśli zostanę to napewno mnie przyłapie.

8 rano

Byłem już w centrum, siedząc przy stoliku na końcu sklepu, by nikt mnie nie zauważył. Robiłem tak co sobotę i jeszcze nigdy nie zostałem przyłapany.

Opuściłem głowę i założyłem kaptur, gdyż moja reputacja nie zdążyła jeszcze zniknąć przez 2 lata.
Równo z czasem Jade weszła do sklepu. Uśmiechnąłem się, gdy tylko ją zobaczyłem. Pierwszym klientem był chłopak, który był około mojego wieku, lecz wyglądał na fajniejszego ode mnie.

Obserwowałem jego oczy, które wręcz pożerały ciało Jade, co sprawiło, że musiałem się powstrzymać przed rzuceniem na niego, gdyż ostatnie czego chciałem to przestraszenie Jade. Próbowałem się uspokoić, lecz stawałem się coraz bardziej nerwowy, z każdym jego krokiem w stronę Jade.
- Hej kochanie - powiedział pewnym siebie głosem.
Musiałem się powstrzymać przed wyjęciem z kieszeni pistoletu i strzelenia mu prosto w głowę. Jakim prawem mówił do mojej ukochanej "kochanie"? Tylko ja tak mogłem do niej mówić.
- Em..Cześć. Co chcesz? - spytała Jade z niesmakiem na twarzy, co wywołało u mnie napad śmiechu. To moje dziewczyna!
- Chce ciebie - odpowiedział bez zastanowienia, przez co krew we mnie wrzała. Ten chłopak po prostu nie zdaje sobie sprawy jak komplikuje swoją sytuacje. W głowie miałem pełno obrazów, sposobów na zabicie go.
- Przestań! - krzyknęła Jade, kiedy ten dupek zaczął dotykać jej perfekcyjne piersi, które tylko ja mogłem dotykać.
To wszystko sprawiło, że stałem się jeszcze bardziej zły. Byłem już cholernie wkurzony.
Zdjąłem kaptur i podszedłem do chłopaka, będąc zauważonym jedynie przez Jade. Chwyciłem dupka po czym wyszedłem z nim ze sklepu, w miejsce odosobnione, nie przejmując się, że Jade mnie widziała, byłem zbyt wkurzony.

On dotknął moją dziewczynę, moją kobietę, moją ukochaną, mojego aniołka, mój cały świat.
Zaciągnąłem go w róg, przez co wydawał się być jeszcze bardziej przestraszony.
- P-pozwól mi odejść - zaczął się jąkać, prawdopodobnie wiedząc kim jestem. Wszyscy w Kanadzie wiedzieli.
- To cię nauczy nie dotykać mojej dziewczyny! - krzyknąłem, nie zważając na jego pierwszy komentarz. Sięgnąłem do kieszeni po pistolet i wycelowałem mu prosto w serce, nie myśląc dwa razy i strzelając.
Splunąłem, widząc go w kałuży krwi. Co? Zrobiłem to dla siebie i Jade.
- Nigdy nie zbliżaj się do dziewczyny Biebera - powiedziałem mrocznym głosem, zanim ostatni raz spojrzałem na jego martwe ciało.


*** 
przetłumaczone @Sweety990304
reszta @ontariohuge

MAM WIADOMOŚCI!!

pisałam z M i okazało się, że ona nie usunęła tego fanfiction, tylko administratorzy usuneli je bez jej zgody, nawet jej o tym nie powiadomili.
Maya napisała, że będzie je publikować jeszcze raz i tak zrobiła, jest tam tylko jeden rozdział, jak na chwile obecną
Maya bardzo się ucieszyła na wasze wiadomości:)
I najważniejsze
Rozdziały będziemy miały wysyłane na poczcie, co prawda jeszcze żadnego nie dostałam, ale miejmy nadzieję, że będzie to szybko:)

ZAPISUJCIE SIĘ DO INFORMOWANYCH I DODAWAJCIE BLOGA DO OBSERWOWANYCH!!!

przepraszam, że tak późno, ale nie miałam jak dodać, następny w czwartek jeśli będzie trochę komentarzy, pa

środa, 19 lutego 2014

Info

Mamy dla was ważną informację, KAŻDY musi przeczytać!


Jak wiecie, albo i nie 'Admiring from Afar' jest usunięte, pisałyśmy, że jest jakaś szansa, że rozdziały będziemy otrzymywać na poczcie, ale autorka nam nie odpisuje.
Maya(autorka) rzadko wchodzi na twittera.

Ja (ontariohuge) byłam z ff na bieżąco i powiem wam, że to było/jest najlepsze fanfiction jakie w życiu czytałam.

NASZA PROŚBA BRZMI

pokażmy autorce, że dużo osób czyta jej opowiadanie!

napiszcie w komentarzu, kilka słów po angielsku takich jak

I LOVE THIS STORY!  MAYA IS A GREAT WRITER

I LOVE YOU MAYA! 'AMIRING FROM AFAR' IS AWESOME!

MAYA PLEASE, CONTINUE WRITING, THIS STORY IS AMAZING

lub napiszcie coś od siebie (poprawność zdań nie ma żadnego znaczenia)
zdania są specjalnie napisane bardzo prostym językiem:)

na koniec proszę podpiszcie się -jeśli piszecie z anonima- pierwszą literką imienia czy czymś

dziękujemy, ontariohuge

rozdział w piątek

sobota, 15 lutego 2014

Chapter 1

Jade

"Spotkaj się ze mną przy magazynie o 16:00. Mam ci coś do powiedzenia - Daniel"
Zmarszczyłam brwi spoglądając na telefon. To była wiadomość od mojego chłopaka, z którym jestem już sześć miesięcy. Gdy spotkałam go po raz pierwszy był najsłodszym facetem na świecie. Było oczywiste, że się we mnie podkochiwał, co sprawiało, że wszystkie moje przyjaciółki były zazdrosne. Byliśmy bajkową parą i traktował mnie jak księżniczkę, ale po trzech miesiącach zaczął się inaczej zachowywać. Myślę, że zastanawiasz się co mam na myśli mówiąc inaczej? Cóż zawsze miał wymówki, by się ze mną nie spotkać i kiedy byliśmy razem zawsze siedział tylko w telefonie. Traktował go jak złoto i nigdy nie pozwalał mi przeglądać zdjęć i wiadomości. Za każdym razem, gdy pytałam o telefon krzyczał na mnie, że jestem "wścibską dziwką" więc po prostu pozwoliłam mu robić to co chciał i nigdy więcej nie spytałam o telefon. Nie może być tak źle prawda?

Wstając z łóżka włożyłam mojego BlackBerry do kieszeni. Potem spojrzałam w lustro i dziękowałam Bogu, że byłam ubrana w rzeczy, w których byłam w szkole.
Poprawiłam makijaż i uśmiechnęłam się do lustra, sprawdzając czy dobrze wyglądam.
Dbałam o siebie bardziej od kiedy zaczęłam się spotykać z Danielem, gdyż czuje, że nie jestem dla niego wystarczająco dobra, w końcu są dziewczyny ładniejsze ode mnie.

Szybko wyszłam z domu dokładnie zakluczając drzwi.
Mój dom był prawdopodobnie najbogatszym w całej okolicy, a Stratford nie jest najbardziej wiarygodnym miastem na świecie.

Gdy skończyłam zakluczać drzwi, uderzyła we mnie letnia bryza, wywołując na mojej skórze lekki dreszczyk. Rozejrzałam się i widząc, że jestem sama ruszyłam dalej. Jednak nie wydaje mi się, żebym była sama, bo wyczuwałam czyjąś obecność. Potrząsnęłam głową zastanawiając się co Daniel ma mi do powiedzenia.

Kontynuowałam spacer, aż dotarłam na ulicę, na której znajdował się magazyn, który był w rzeczywistości pierwszym miejscem, w którym spotkałam się z Danielem.
Pamiętam wyraźnie, że tego dnia zaparkował swój samochód w złym miejscu i prawie dostał mandat.
Spojrzałam w poprzek drogi, próbując znaleźć go oczami, żeby móc zajść go od tyłu i przestraszyć jak zwykle, ale kiedy go ujrzałam moje serce się zatrzymało, a łzy zaczęły lecieć po twarzy. Nie, on nie umarł!Był z jakąś blondynką, która miała na sobie krótką spódniczkę i krótki top narażony na jej ogromny biust.

Wpychali sobie języki do gardeł w zwierzęcy sposób i czułam jak moje serce rozpada się na maleńkie kawałeczki, ale nie przestawałam ich oglądać. Oboje mnie nie zauważali, dopóki Daniel nie otworzył oczu. Szybko ją odepchnął i ruszył w moim kierunku, szarpiąc swoje złote zamki z frustracji.
Złapałam go na gorącym uczynku!
- Jade, kochanie. To nie jest tak jak to wygląda - stwierdził, prawdopodobnie zauważając gniew na mojej twarzy i jeśli można byłoby zabijać wzrokiem facet byłby już martwy.
- Nie mów do mnie kochanie i to jest to na co wygląda. Wiem to i z nami koniec - krzyczałam na niego, a łzy spływały po mojej twarzy jak słowa wychodzące z moich ust.
- Spójrz jaka jesteś żałosna. Wiesz, że nigdy cię nie lubiłem? Od początku wiedziałem, że będziesz dobrą kurwą i to był jedyny powód dla którego się z tobą spotykałem, ale byliśmy ze sobą sześć miesięcy i nadal cię nie przeleciałem, więc chciałem się z tobą spotkać i powiedzieć, że to koniec - rzucił chłodno, powodując u mnie kolejny atak łez.
- Czyli, że to wszystko było kłamstwem od początku? - udało mi się spytać przez łzy.
- Oczywiście suko. Jak mogłaś w ogóle pomyśleć, że jakiś facet cię zechce? Jesteś małą brzydką kurwą i widziałem pięćdziesięcioletnie kobiety z lepszym od ciebie ciałem. Jesteś szczęściarą, że wytrzymałem z tobą durne sześć miesięcy, gdyż jestem cholernie pewny, że żaden inny facet by nie wytrzymał, więc uznaj się za szczęściarę bo dałem ci szans. - krzyknął zanim wrócił do swojej nowej blond kumpeli, która na niego czekała pół drogi dalej.

W tej chwili byłam emocjonalnym wrakiem i wiedziałam, że wszystko co powiedział było prawdą. Jestem brzydka, mam okropne ciało i żaden chłopak mnie nie zniesie. Czasami po prostu nienawidzę samej siebie. Każda wolna dziewczyna jest ładniejsza ode mnie. Nic dziwnego, że Daniel zostawił mnie dla dziewczyny z lepszym ciałem, nawet jeśli była kompletną dziwką.

Spuściłam głowę i poszłam powoli do domu ze łzami w oczach i zamazanym widokiem. Dobrze, że znałam drogę na pamięć. Prawie doszłam do, lecz uderzyłam w kogoś. Nie chciałam patrzeć w górę by spojrzeć kto to, ponieważ muszę wyglądać okropnie. Rozpoznałam, że to facet, gdyż poczułam, że jest umięśniony.
- Przepraszam - wymamrotałam cicho, nadal nie patrząc na chłopaka i ruszyłam z powrotem w stronę domu. Słysząc jak krzyczy "Nic się nie stało"


Justin

Widziałem wszystko co ten skurwysyn zrobił mojemu aniołkowi. Potrząsnąłem głową nie dowierzając, kiedy słyszałem to wszystko co on do niej mówił. Nie mogłem w to uwierzyć, że ktoś mógł mówić coś takiego do mojej pięknej księżniczki. Ona jest dla mnie wszystkim. Jest moim dniem i nocą, moim słońcem i moimi gwiazdami i wszystkim innym co piękne. Jest dla mnie kimś specjalnym, ale ona oczywiście tego nie wie.

Pewnie każdy z was zastanawia się kim ona jest? Więc nazywa się Jade Amelia Lopez. Tak znam jej pełne imię i nie, nie jestem stalkerem. Po prostu jestem w niej zakochany i we wszystkim co robi. Pilnuje jej codziennie, aby mieć pewność, że nic jej nie grozi. Jakby pomyśleć, ona nawet nie ma pojęcia kim ja jestem, ale nigdy bym sobie nie wybaczył, gdyby coś jej się stało. Stracenie jej byłoby najbardziej nieznośną rzeczą, jaka mogłaby mi się przytrafić. W tym przypadku zabiłbym się bez zastanowienia.

Ona nie wie, że ją obserwuje zza okna i widzę wszystko co robi.Wszystko u niej jest perfekcyjne: jej długie, czerowne włosy, które lubi farbować na rożne okazje, jej promienna skóra, o której maże aby dotknęła mojej, jej czekoladowe oczy, które powalają mnie na kolana, jej ładny nos i jej perfekcyjne ciało. Nie wspominając, że jest najbardziej bezinteresowną osobą jaką kiedykolwiek spotkałem. Zawsze stawia potrzeby innych na pierwszym miejscu. Kiedyś jej przyjaciółka zapomniała zrobić zadania domowego, a ona dała jej swoje wypracowanie, nad którym siedziała godzinami w nocy.

Jednak wiem, że nie jestem dobry dla niej i nigdy nie będę, ponieważ jestem Justin Bieber "najsłynniejszy kanadyjski przestępca" i mam złą reputacje, ale nikt nie zrozumie dlaczego chce utrzymać Jade w bezpieczeństwie. Jestem pewny, że moi wrogowie wiedzą jak bardzo ją kocham i boje się, że będą próbowali ją skrzywdzić, więc pilnuje jej jak skarbu. Mam nadzieje, że nikt nie tknie mojej księżniczki, ale jeśli to się kiedykolwiek zdarzy nie będę się dwa razy zastanawiać, aby odciąć mu łeb i rzucić go psom.

Jade uratowała mnie w wielu rożnych sprawach. Ona była powodem dla którego opuściłem gang i skończyłem z moim ciężkim przestępczym życiem. Teraz zabijam tylko ludzi, którzy są zagrożeniem dla mnie lub Jade. Uratowała mnie już przy pierwszym naszym spotkaniu.

25 marca 2011 rok 

Szedłem ulicami Stratford. Byłem wtedy jeszcze brutalnym chłopakiem, chodzącym z pistoletem i gotowym do zabicia tysiąca obcych osób, za zleceniem szefa. Moim zadaniem było zabić jak najwięcej ludzi w ciągu godziny i pozostać niezauważonym.
Wszyscy w Kanadzie słyszeli o mnie, znając mnie jako "Justin Bieber, największy żyjący przestępca". Wtedy ten tytuł wydawał mi się atrakcyjny.

A więc nie mogłem być zauważony. Założyłem kaptur na głowę, upewniając się, że zakrywa moją twarz i ruszyłem z głową skierowaną do ziemi. Wyjąłem pistolet z kieszeni i już miałem strzelać, gdy nagle w kogoś uderzyłem.
- Patrz jak chodzisz - krzyknąłem, po czym spojrzałem na tą osobę, upewniając się, że nie widzi mojej twarzy.

Przez sekundę myślałem, że jestem w niebie. Stojąca przedemną dziewczyna była najpiękniejszą jaką widziałem w swoim życiu. Wyglądała jak anioł.
Zamarzłem pod jej spojrzeniem, nie mogąc wydobyć z siebie słowa.
Zapomniałem, że trzymam w ręce pistolet, dopóki na niego nie spojrzała. Spodziewałem się przerażenia na jej twarzy, lecz patrzyła na mnie ze spokojem w oczach.
- Nie musisz tego robić, jesteś dobrym człowiekiem. - powiedziała zanim odeszła.
Jej słowa mnie zahipnotyzowały. Schowałem pistolet do kieszeni i oznajmiłem szefowi, że opuszczam gang.

Dzień dzisiejszy

Jej słowa uratowały mnie od pełnego przemocy życia. Nie wiem gdzie bym teraz był bez niej.
Pewnie nadal zabijałbym niewinnych ludzi, lub siedziałbym w więzieniu czekając na mój koniec. Cieszę się, że skończyłem z tym życiem, ale ludzie wciąż chcą mojej śmierci. Wciąż jestem znany przez to wszystko co zrobiłem. Pewnie zastanawiasz się co za przestępstwa popełniłem, ale do tego wrócimy później.

To dla Jade opuściłem gang, stając się wolnym człowiekiem. Szukałem jej wszędzie, aż pewnego razu zauważyłem ją w centrum handlowym i od tego czasu obserwuje ją, aż do teraz. Wiem o niej wszystko. Jej imię, wiek, do jakiej szkoły chodzi, gdzie mieszka i wiele innych rzeczy. Cholera, wiem o niej więcej niż o sobie.

Każdej nocy myślę jak to jest być jej chłopakiem. Chciałbym traktować ją lepiej, niż jakikolwiek inny chłopak. Mógłbym z nią siedzieć po nocach by nie czuła się samotna. Traktował bym ją jak księżniczkę. Nie, raczej jak królową. Nigdy bym jej nie zostawił. Codziennie bym jej mówił jak bardzo ją kocham. Trzymałabym ją w swoich ramionach, kiedy siedzielibyśmy pod gwiazdami i całowałbym ją najlepiej jak potrafię. Nie zapominając o miejscach, w które bym ją zabrał. Zabrałbym ją gdziekolwiek by chciała. Cholera, mógłbym ją wziąć nawet do Anglii czy Australii, gdyby tylko chciała. Ale oczywiście nigdy jej nie zabiorę w te miejsca, ani nie będę mógł jej rozpieszczać, gdyż pewnie nigdy mnie nie pozna.

Dlaczego miałaby mnie pokochać? Dlaczego miałaby chcieć chłopaka, którego rodzice wyrzucili z domu? Dlaczego miałaby chcieć chłopaka, którego ledwo stać na zapłacenie czynszu?
Zgaduje, że lepiej podziwiać ją z daleka.

***

przetłumaczone @Sweety990304
poprawki i wstawienie @ontariohuge

hejka! i jak się podoba? rozdział wyjaśnia co nie co, ale mamy problem bo ff zostało usunięte, ale jest szansa, że autorka będzie wysyłać nam rozdziały na poczcie, więc spokojnie.

ZAPISUJCIE SIĘ DO INFORMOWANYCH

wtorek, 21 stycznia 2014

Prolog

Obserwował wszystko co się jej przytrafiło: każdego chłopaka, każde rozstanie, każdą rozmowę.
Wszystko to sprawiło, że zakochał się w niej jeszcze bardziej.
Był tylko jeden problem.
Był to najsłynniejszy były przestępca, Justin Bieber.

***
przetłumaczone: @Sweety990304
opublikowane: @ontariohuge

I jak wam się podoba prolog? Razem z dziewczynami bardzo polecamy te fanfiction!
komentujcie